W historii gier komputerowych era 32- i 64-bitowców była piątą generacją konsoli gier wideo. W tej erze dostępne były zarówno 32-bitowe
jak i 64-bitowe konsole, a rynek zdominowały konsole Sony PlayStation (1995), Sega Saturn (1994) i Nintendo 64 (1996), z których
PlayStation skończyło najpomyślniej, sprzedając się w ponad 100 milionach egzemplarzy[1]. To właśnie te systemy toczyły wojnę konsoli
w tej erze (zobacz rozdział poniżej). 3DO i Atari Jaguar były również częścią tej ery, lecz ich słaby marketing okazał się mieć ogromny
wpływ na ich popularność. W tej erze pojawiły się także dwie ulepszone wersje konsoli Game Boy: Game Boy Color i Game Boy Light
(tylko w Japonii). Liczba bitów w tej erze była swego rodzaju reklamowaniem technologii użytej przy produkcji konsoli. Najbardziej znaną konsolą pod tym
względem jest Nintendo 64. Liczba "bitów" podawana w nazwach konsoli odnosiła się do wielkości słowa maszynowego, na którym operuje
procesor konsoli i używana była przez reklamodawców jako "pokaz mocy". Jednakże stosunkowo prosto było zwiększać wielkość słów
maszynowych poza te 32 czy 64 bity – wydajność konsoli zależy od wielu czynników, jak na przykład szybkości zegara procesora,
przepustowości czy wielkości pamięci operacyjnej. Era 32- i 64-bitowców była również okresem wzrostu popularności emulatorów konsoli oraz aktywności graczy na scenie moddingowej.
Jedno z pierwszych tłumaczeń fanowskich, tłumaczenie gry Final Fantasy V, wydane zostało właśnie w tej erze. Tłumaczenie tej gry
uważane jest za główny czynnik spopularyzowania następnych części gier Final Fantasy w Stanach Zjednoczonych. Z powodu zwiększenia
popularności obrazy ROM na konsole NES i SNES rozeszły się po Internecie i łatwiej było je znaleźć podczas szóstej generacji niż ery
32- i 64-bitowców. Przejście do trójwymiaru Era 32- i 64-bitowców najbardziej znana jest ze wzrostu popularności gier prezentowanych w pełnym trójwymiarze. Ponieważ gry te
oferowały nową jakość, ta era została przez nie zdominowana, usuwając w cień tradycyjne gry dwuwymiarowe er 16- i 8-bitowej.
Super Mario 64 na Nintendo 64 i Tomb Raider na Saturn, a później również na PlayStation, były najlepszymi tego przykładami.
Reklamowane były jako jedne z pierwszych w pełni trójwymiarowych gier na konsole. Niezadowolenie starszych graczy Wraz ze wzrostem popularności trójwymiarowych gier narodził się termin używany przez starszych graczy: "new school" gaming
(granie "nowej szkoły"). Najczęściej używany jako określenie pejoratywne, odnoszące się do graczy grających w gry, ich zdaniem,
pozbawione grywalności. Mówili oni, że młodsi gracze nastawiają się na nowinki techniczne w grach, a nie na same gry.
Wielu krytyków, z których niektórzy zaczęli nazywać siebie old school gamerami (gracze staroszkolni), nazwali tę erę
"rewolucją przemysłu" gier komputerowych i niewzruszenie mówili, że gry na konsole SNES były ciekawsze od tych w erze
32- i 64-bitowców (i idąc dalej również od tych dostępnych dzisiaj). Jedną z fundamentalnych różnic pomiędzy graczami
staro- i nowoszkolnymi to nastawienie się tych drugich na bardziej rzeczywistą animację postaci z gier
(która była już wykonana w grze Prince of Persia, lecz większe znaczenie miała animacja w pełnym trójwymiarowym
środowisku, czyli w grach typu Tomb Raider czy Tekken) zamiast szybszej dwuwymiarowej gry akcji podobnej do kreskówki z
tytułami, takimi jak Super Mario World czy Sonic the Hedgehog. Inną fundamentalną zmianą było rozpowszechnienie technologii CD-ROM, która pozwoliła na dołączenie bardziej zawiłej
fabuły do gier komputerowych. Krytycy mówili, że producenci zajmą się rozwijaniem fabuły zamiast grywalnością gier.
Komentarze